Ostatnio przeczytałam cudowną książkę – „Zimowanie” Katherine May. 

Kiedy odpalałam ją na czytniku myślałam, że będzie to jakiś poradnik. Wypełniony konkretami, ćwiczeniami rozwojowymi czy czymś w tym stylu. A w rzeczywistości książka ta okazała się bardzo poetyckim wyznaniem kobiety przechodzącej przez trudną zimę. I tą dosłowną, od jesieni po wiosnę i tą metaforyczną. Bo to co muszę tutaj wyjaśnić, to że to tytułowe zimowanie, według autorki, wcale nie musi być powiązane z porą roku. Wręcz bardzo często nie jest.

To metaforyczne zimowanie, to czas w naszym życiu, kiedy dzieje się coś takiego, że potrzebujemy się wycofać. Zamknąć w domu, odsunąć od ludzi, zaopiekować się sobą.

I to może być zima-zima, ale to może być choroba, trudniejszy psychicznie okres, czy właśnie np. ciąża (jak w moim przypadku, przez ostatnie pół roku). To są wszystkie te momenty, kiedy czujemy że musimy zwrócić się do wewnątrz i zadbać o siebie.

I to, że one przychodzą, jest tak samo naturalne jak przyjście zimy po złotej jesieni.

Bo widzisz, to rzeczywiście tak jest, że nasze życie nie przebiega linearnie – np. z czasów kryzysu, wiecznie ku górze. Tylko właśnie przebiega cyklicznie – stale i stale fundując nam na zmianę momenty ekspansji i intensywnego działania, jak i momenty wyciszenia i hibernacji. Tak działa cała natura, tak działają rośliny, zwierzęta, i tak działamy my…

Jestem przeszczęśliwa kiedy komentujesz, udostępniasz, polecasz znajomym lub wspominasz o mnie przy kieliszku wina. Więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.