Z wagą walczę odkąd pamiętam. I odkąd pamiętam przegrywam! Albo inaczej – przegrywałam. Bo w sierpniu tego roku znalazłam chyba wreszcie coś, co sprawi, że zyskam nad tą swoją wagą jako-taką kontrolę. A to magiczne coś to deficyt kaloryczny.
Od razu zaznaczam – to może nie być dla każdego!
Więc jeśli „nie czujesz” tego, to nawet nie zaczynaj. Wierzę w to, że każdy powinien słuchać własnego ciała i indywidualnie dobierać swój sposób odżywiania do jego potrzeb. Dla kogoś może to być dieta keto lub rezygnacja z glutenu. Dla kogoś weganizm, a jeszcze dla kogoś może właśnie deficyt kaloryczny…
Ja po 3 miesiącach na deficycie czuję się dobrze, a poza tym mam świetne wyniki krwi i wszelkich innych badań. No i zgubiłam już sporo kilogramów! Dlatego uznałam, że może warto podzielić się ze światem moimi spostrzeżeniami w temacie odchudzania.
I to właśnie w tym odcinku czynię;)