Lęk przed… sukcesem

Temat na dziś to lęk przed… sukcesem. I nie, nie jest to przejęzyczenie. Zwykle, kiedy stajemy w obliczu jakiegoś nowego wyzwania albo przychodzi nam do głowy nowy pomysł, wstrzymujemy się z podjęciem działania z obawy przed porażką. Boimy się, że nam coś nie wyjdzie, że się ośmieszymy, że zadanie nas przerośnie. Nie chcemy być ocenieni jako niekompetentni. Więc, żeby się ochronić, uciekamy w prokrastynację albo sabotujemy sytuację i się z niej wycofujemy. I to jest zjawisko częste i dużo się o nim mówi. Jednak to o czym mówi się, mam wrażenie, mniej, to że bardzo często nie lęk przed porażką nas paraliżuje, a właśnie lęk przed sukcesem…

Z czego ten lęk się bierze?

Najczęściej jego przyczyną jest brak wiary w siebie i obawa, że nawet jeśli sukces przyjdzie, to będzie dziełem przypadku i nie będzie mógł być powtórzony. Innym razem jest to strach przed nowymi, większymi wymaganiami oraz oczekiwaniami innych ludzi. Przyczyną może też być lęk przed zmianą życia. Przed tym, że skończy się spokój, że trzeba będzie chodzić na ścianki, bywać, brylować, jeździć na spotkania, konferencje i Bóg wie gdzie. Albo też – lęk przed własną zmianą, bo w końcu wielu osobom, które się dorobiły „odbija”…

Może też się nam odpalać obawa przed staniem się obiektem zawiści, zazdrości i ataków. Strach przed wysunięciem się na świecznik, byciem w świetle punktowego reflektora, gdzie wszyscy będą nam patrzyli na ręce i nas oceniali. A wreszcie, możemy się bać tego „co potem?”. 

Niezależnie jednak od czego bierze się lęk przed sukcesem, objawy najczęściej są te same. 

Zaczynamy sabotować nasze działania, karierę, pomysły. Nie kończymy projektów, prokrastynujemy, co chwilę zmieniamy naszą ścieżkę kariery. Zatrzymujemy się na etapie koncepcji i planowania, zamiast przejść do działania. Rozpraszamy się, nie podejmujemy nowych wyzwań, nie korzystamy z pojawiających się okazji i możliwości. Albo też rzucamy się w wir innych zobowiązań, żeby oficjalnie nie mieć czasu na zajęcie się swoją karierą czy pomysłem. A przy tym wszystkim, oceniamy swoją pracę jako nie dość dobrą i nie wartą zainteresowania innych…

Jak więc sobie z tym poradzić? Jak pokonać lub choć zmniejszyć lęk przed sukcesem?

No i o tym właśnie opowiadam w dzisiejszym odcinku… Zapraszam!

Jestem przeszczęśliwa kiedy komentujesz, udostępniasz, polecasz znajomym lub wspominasz o mnie przy kieliszku wina. Więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.