Jedną z ciekawszych książek, jakie przeczytałam w zeszłym roku, była napisana przez Jeffa Hadena – „Mit motywacji”. Widzisz, ludzie siedząc na kanapie przed serialem, czekają na grom z jasnego nieba, który w nich uderzy, poderwie z pozycji siedzącej i zmobilizuje do ćwiczeń. Ci, którzy chcą napisać książkę, czekają na przypływ weny. Osoba marząca o własnym blogu stwierdza, że któregoś dnia na pewno poczuje przypływ motywacji i go założy. Mijają miesiące i żadne z nich nie robi tego, co chodzi mu po głowie. Dlaczego? Bo czekają na motywację, a ta jak się okazuje, może nigdy nie nadejść.
Na czym więc polega mit motywacji?
Na tym, że wszyscy wierzą, że działanie z tej motywacji wynika. Podczas gdy to motywacja, bierze się z działania. I dopiero wtedy nakręca działanie. Jak to jaśniej wytłumaczyć?
Ludzie wierzą w to:
motywacja -> rozpoczęcie działania
Podczas gdy prawdziwe jest to:
start działania -> pierwsze efekty -> motywacja -> jeszcze więcej działania -> większe efekty -> większa motywacja -> i tak dalej…
W związku z powyższym, jedyne co możemy zrobić, mając jakieś marzenie czy plan, to po prostu zacząć! A reszta „sama się zadzieje”.
Tak więc dziś chcę Cię zostawić z jedną myślą. Zacznij. O czymkolwiek myślisz – po prostu zacznij. Zrób pierwszy krok. Odpal 10-minutowe ćwiczenia, machnij trzy razy nogą, zjedz sałatkę, napisz pierwsze zdanie, kup farby w sklepie, otwórz sobie w przeglądarce stronę o zakładaniu stron na wordpressie… Zrób jakikolwiek, choćby mały ruch. To dużo lepsze rozwiązanie niż czekanie na motywację, która serio – może nigdy nie nadejść…