Morning pages czyli poranne strony

Morning pages, czyli poranne strony, to narzędzie z którego korzystam od paru lat. Nastawione nie na efekt (np. wspaniałą literacką wręcz fabułę, czy na urzekający wygląd), ale nastawione w 100% na sam proces pisania, potrafią przynieść wiele korzyści. 

Do tych najważniejszych należą:
  • uporządkowanie myśli i uwolnienie umysłu od całego bałaganu, który w tych głowach mamy oraz
  • wzrost naszej kreatywności.
Jak to działa?

Po pierwsze, przelewając myśli na papier, dajesz umysłowi sygnał, że nie musi ich już tak skrupulatnie przechowywać. Wszystko zostało gdzieś zapisane, czyli „nie zginie”. Po drugie, właśnie przez to porządkowanie umysłu, robisz w nim miejsce. Na nowe pomysły, na rozwiązania problemów, o których od dawna myślisz, czy na odpowiedzi na nurtujące Cię pytania. I wreszcie – jak udowadniają naukowcy, przez pisanie, odręczne na papierze (czyli coś, czego może od lat za bardzo nie robiłeś/aś, żyjąc w dobie komputerów i telefonów), wspomagasz swoją kreatywność, bo robisz coś inaczej niż zwykle.

Do tego wszystkiego dodaj wartość medytacyjną (chwila na wyciszenie się i analogowe zajęcie offline plus bycie tu i teraz) i myślę, że naprawdę warto dać temu szansę!

Jakie są „zasady” morning pages?

Jest ich niewiele! Najważniejsze, to pisać najczęściej jak się da, najlepiej codziennie rano. Po drugie – pisz tak zwanym strumieniem myśli, czyli pisz to, co Ci przychodzi na myśl, tak jak Ci przychodzi na myśl. Nie musisz układać pięknych zdań, nie musisz dbać o formę, nie musisz dbać o poprawność czy o walory estetyczne. Możesz bazgrać i skakać z tematu na temat. Najważniejsze to pisać! I postaw sobie za cel zapisywanie codziennie 3 stron zeszytu czy notatnika. Nawet jeśli wydaje Ci się, że już nie masz co napisać – pisz dalej, aż zapełnisz 3 strony.

Ostatnią, chyba najważniejszą zasadą jest to, by tych stron nie pokazywać nikomu, a najlepiej też na początku samemu nie wracać do tego, co już się zapisało. Świadomość, że jest to tylko dla nas i nikt tego nie zobaczy, pomaga wyłączyć wewnętrznego krytyka i faktycznie zapisywać to, co się pojawia, a to o to przecież chodzi. 

Reszta informacji i moich wrażeń i przemyśleń po pracy z porannymi stronami w odcinku. A już jutro temat minimalizmu.

Jestem przeszczęśliwa kiedy komentujesz, udostępniasz, polecasz znajomym lub wspominasz o mnie przy kieliszku wina. Więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.