Multitasking. Znając mnie już chwilę, wiesz, że często lubię brać w obronę pojęcia, które zwykle mają pejoratywne zabarwienie. Tak było z zazdrością, tak było z prokrastynacją.. Ale tak nie będzie dzisiaj. Dzisiaj zamierzam „pojechać” bezczelnie po pojęciu, które wielu wydaje się wręcz czymś dobrym. Ba, czymś pożądanym. 

Ale zacznijmy od początku. Od czego cały problem się wziął?

Otóż przez ostatnie 100 czy 200 lat świat zmienił się niesamowicie. Weszliśmy w wiek przemysłu, rozwoju technologii, zmian gospodarczych. W końcu w erę intensywnego gromadzenia dóbr i jeszcze intensywniejszego zarabiania na nie. I oczywiście ma to swoje ogromne plusy. Żyjemy teraz w obfitości możliwości, których nasi przodkowie nawet nie mogliby sobie wymarzyć. Ale ta ogromna zmiana na świecie przyniosła niestety też kilka niepokojących zjawisk. Z jednej strony konsumpcjonizm i materializm, o których niedawno opowiadałam. Z drugiej strony zanieczyszczenie planety i ogromny kryzys ekologiczny. 

A z trzeciej strony, z tej psychologicznej, która mnie najbardziej interesuje, całe mnóstwo stresu i wręcz wymóg ciągłej aktywności.

Kiedyś chyba wspominałam tu o zjawisku struggle porn, czyli tak zwanej romantyzacji zapierdolu. Tak się porobiło, że w ocenie innych ludzi, im więcej robimy, tym lepiej. Bo to znaczy, że jesteśmy bardziej produktywni, skuteczniejsi i mamy większe szanse na spektakularny sukces. Bo przecież „bez pracy nie ma kołaczy”, „na sukces trzeba zapracować” i „ciężka praca popłaca”, prawda?

Cóż, całkiem nie zgodzić się nie mogę…

Bo tak, oprócz chęci, trzeba też pracować, a do marzeń trzeba dorzucić trochę akcji, żeby mogły się spełnić. Ale mam wrażenie, że w pewnym momencie, ten nasz współczesny świat trochę się zagalopował. I nagle zjawiskiem najbardziej pożądanym stał się multitasking, czyli robienie kilku rzeczy naraz.

Multitasking, który ja po wielu latach oceniam jako największe oszustwo i najgłębszą pułapkę w jaką można wpaść.

Jestem przeszczęśliwa kiedy komentujesz, udostępniasz, polecasz znajomym lub wspominasz o mnie przy kieliszku wina. Więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.