Porównywanie się

Zazwyczaj w każdym ludzkim zachowaniu staram się dopatrywać jakiegoś sensu. Ale jest jedna czynność, która nie ma dla mnie sensu żadnego. Nie, że ja jej nie wykonuję, bo i mnie się zdarza! Ale zdaję sobie sprawę, że w ogóle mi ona nie służy. Ta czynność to porównywanie się z innymi.

Dlaczego?

Dlatego, że zwykle nie widzimy całego obrazka. Widzimy tylko jakiś niewielki wycinek czyjejś rzeczywistości. Wycinek pieczołowicie wybrany! A często wręcz nie jest to nawet fragment rzeczywistości tej osoby, tylko jakaś kreacja – coś sztucznie stworzonego na potrzeby Internetu (najczęściej). Powiedzeniem, które szalenie lubię, a które tutaj idealnie mi się wpisuje jest: „Nie porównuj swoich kulis z czyjąś sceną”…

Zresztą nawet jeśli znamy kogoś osobiście i porównujemy naszą rzeczywistość z czyjąś, to i tak to porównywanie się raczej nie przyniesie nam żadnych korzyści. Jeżeli porównamy się „w górę”, zauważalny rozdźwięk pomiędzy naszym życiem, a życiem drugiej osoby, raczej nie zmotywuje nas, a zdołuje. Z kolei jeśli porównamy się „w dół”, możemy osiąść na laurach i uznać, że inni są gorsi, więc nie muszę nic z sobą robić. W obu przypadkach i emocje nasze będą raczej negatywne i poziom mobilizacji – nie istniejący!

Czy zatem każde porównywanie się jest złe?

Otóż nie. Jest jedno, do którego Cię dziś namawiam. Porównanie się do siebie samego – z przeszłości. Tak naprawdę tylko taki rodzaj porównania może nam dać konstruktywną i prawdziwą informację zwrotną. I tylko taki rodzaj może nas zmotywować do tego, żeby się rozwinąć, coś w sobie zmienić.

Więc zachęcam Cię – poświęć chwilę i zastanów się. Jaki byłeś / jaka byłaś rok temu? A jaki/a byłeś/aś 5 i 10 lat temu? Zastanów się nad tym! Być może nagle zauważysz jak ogromny postęp zrobiłeś/aś. A może okaże się, że pod jakimś względem lepiej Ci było kilka lat temu albo miałeś jakąś cechę czy pasję, która gdzieś się po drodze zgubiła i warto by było ją odnaleźć. TAKIE porównywanie się może dać Ci wiele cennych informacji. 

Komentowanie, udostępnianie, polecanie znajomym, wspominanie o mnie przy kieliszku wina i „lajkowanie” fanpage’a na Facebooku jest szalenie mile widziane, więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać, podzielić się swoją historią, o coś zapytać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.