No dobra, powiedziałam Ci już chyba wszystko na temat tworzenia idealnej wizji idealnego życia. A przynajmniej powiedziałam Ci o wszystkich narzędziach, których ja używam raz na jakiś czas, żeby upewnić się, że nadal walczę o to, co przyniesie mi najwięcej szczęścia i radości. Jeżeli towarzyszyłeś mi lub towarzyszyłaś przez te ostatnie dwa odcinki i faktycznie dałaś szansę wybranym, albo najlepiej wszystkim tym technikom, to w tym momencie prawdopodobnie wiesz już czego chcesz i wiesz, czego nie chcesz. A to oznacza, że już odniosłeś/aś sukces i już jesteś dalej niż większość społeczeństwa, gdyż, co przerażające, mało kto zastanawia się nad takimi rzeczami. Ludzie najczęściej jadą na automacie i prowadzą życie, które „samo im się zadziało”, nie poświęcając temu większej refleksji. Tak więc brawo TY! Gratuluję miejsca, w którym już się znalazłaś/eś i zachęcam do tego, żeby jeszcze przez parę następnych odcinków ze mną zostać. A zwłaszcza dzisiaj, kiedy w końcu zamierzam omówić wyznaczanie celów.

Wyznaczanie celów? Przecież to łatwe!

Wydawałoby się, że to tak. Skoro chcę być za 5 lat zdrowy i w formie, to muszę poprawić moją kondycję i zacząć zdrowiej jeść. Jeżeli chcę mieć za 5 lat szczęśliwą rodzinę, to muszę dbać o relację z partnerem/partnerką i spędzać więcej czasu z dziećmi. Jeżeli nie chcę za 5 lat pracować na etacie dla kogoś, muszę założyć własny biznes i stworzyć markę osobistą. 

Problem w tym, że jeżeli tak sformułujesz swoje cele – najprawdopodobniej nic się nie zmieni. Bo tak naprawdę to nie będą cele, a postanowienia, a wszyscy wiemy, jak to jest z postanowieniami… 

Jakie zatem powinny być cele, żebyśmy faktycznie je osiągali?

No i tu muszę powiedzieć o kolejnym szeroko już znanym pojęciu. Nie trudno natknąć się na nie w internecie, więc jest spora szansa, że już to znasz. Ale ze względu na wybraną tematykę tego podcastu, czuję się w obowiązku o tym powiedzieć! Otóż, cele, które sobie wyznaczamy powinny być SMART, a nawet SMRTER

SMART to akronim od pięciu kryteriów, jakie powinien spełniać cel. Są to: Specific, Measurable, Attainable, Relevant i Time-bound. Z czasem dodane zostały jeszcze dwa – Exciting i Recorded. 

I teraz pozwól, że szybciutko omówię każde z nich.

Specific oznacza, że cel powinien być konkretny i jasno określony. Measurable – to mierzalny, czyli taki, żebyś wiedział, że go osiągnąłeś (poprawa kondycji jest mało mierzalna, bo co to dokładnie oznacza). Attainable, czyli inaczej osiągalny. Oznacza, że cel powinien być wyzwaniem, żeby motywować, ale musi być realnie możliwy do osiągnięcia. Relevant – istotny. I to niby wydaje się być oczywiste, ale jakże często wyznaczamy sobie cele, które tak naprawdę nie są ważne dla nas osobiście, a wyznaczamy je, bo wypada lub trzeba. Time-bound – określony w czasie. Mówi o tym, że każdy cel powinien być od razu powiązany z czasem – rozpoczęcia i zakończenia. To ułatwi monitoring tego, jak nam idzie i da nam deadline, który na wiele osób działa bardzo motywująco. Exciting oznacza, że najlepiej jeśli cel jest dla nas ekscytujący. I w końcu Recorded czyli zapisany. Podobno fizyczne spisanie swoich celów znacząco zwiększa szansę na to, że faktycznie zostaną one przez nas zrealizowane. 

W efekcie, zamiast wyznaczać sobie cel „chcę poprawić swoją kondycję”, wyznacz mniejsze i bardziej SMARTER cele. Na przykład – do lipca schudnę 8 kilogramów. Jeszcze w tym roku przebiegnę ciurkiem 5 kilometrów. Każdego dnia marca zrobię 10 000 kroków. W styczniu przyszłego roku wyjdę na 8 piętro bez przerw i bez zadyszki. Wszystkie te duże cele, ostatecznie połączą się ze sobą dając Ci lepszą kondycję. 

O czym jeszcze warto pamiętać wyznaczając swoje cele?
  • nie bój się zbyt małych czy zbyt szczegółowych celów;
  • zadbaj o to, żeby oprócz ambitnych i ciężkich celów, na Twojej liście „to do” znalazły się też przyjemności;
  • pamiętaj, że Twoje cele nie są wyryte w kamieniu. Nie bój się wracać do swojej listy i poprawiać ją. Część celów przestanie być Twoja, a pojawią się inne… Pozwól więc, żeby ta lista żyła.
  • wyznacz sobie momenty, w których będziesz robić przegląd listy. Spisanie jej i włożenie do szuflady nic Ci nie da. Musisz przeglądać ją przynajmniej raz na kwartał, żeby odświeżać sobie w pamięci to, co chcesz osiągnąć. Życie codzienne potrafi nas totalnie zakręcić i sprawić, że zapominamy o naszych celach albo wydaje się nam, że przecież mamy jeszcze dużo czasu… A potem czas leci i… znasz resztę tej historii!

Jestem przeszczęśliwa kiedy komentujesz, udostępniasz, polecasz znajomym lub wspominasz o mnie przy kieliszku wina. Więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.